Rano jak wyszliśmy z albergue zaczął padać deszcz, lecz na szczęście niedługo bo już po 15 min. przestał. Dzień do południa pochmurny, a w drugiej części już ciepłej. Dziś przeszliśmy 36 km. Układ albergue był taki że albo przejdziemy 24 albo pójdziemy kolejne 12 km. 36 km jak na jeden dzień to bardzo dużo. Ale wracając do dnia dzisiejszego. Wychodząc mieliśmy mało jedzenia bo ok pół bagietki ( bagietki mają tu długość ok 60 cm. Chleb jest mało popularny w Hiszpanii). Przeszliśmy 4 osady wielkości małych miasteczek i nigdzie nie było sklepu. Już bylismy zmartwienia lecz wreszcie sklep i śniadanie. Ok 16.00 zameldowqliśmy się w albergue w San Juan de Ortega. Jest to chroni skórę kościelne z Kościołem z XII w. Najstarsze na Camino. Warunki łóżka piętrowe jadalnia, łazienki, prysznice-bardzo proste ale we wnętrzach zabytkowych. O 18.00 msza i błogosławieństwo pielgrzymów. Każdy z nas dostał krzyż św. Ortegi. Po mszy kolacja. Zupa czosnkowa, na drugie spaghetti lub frytki z rybą (pycha). I salata z oliwą. W albergue śpi ok 60 osób. Poznałem Argentynkę, oraz brazylijski której babcia była polką i gotowała im pierogi i kapustę. Tutaj bardzo czuć ducha Camino. Robi się zimno. Noc zapowiadają chłodną. Wzięliśmy dodatkowe koce jakby coś.
Pozdrawiamy wszystkich serdecznie !
piątek, 10 czerwca 2016
9 dzień
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz