Dziś dosyć późno opuściliśmy albergue bo o 7.30. Droga przez pierwsze 7 km pod górę, ale potem nagroda, bo około 5 km z górki. O godz.12.00 dotarliśmy do miasta Sarria. Miasto stosunkowo duże. Tam śniadanie. Sprawdziliśmy tam albergue które mamy po drodze i okazało się że na pewno nie dojdziemy do większego miasta, tylko będziemy spać w bardzo małej osadzie. W związku z tym dziś zaopatrzyliśmy się w jedzenie na obiadokolacje. I okazało się to strzałem w 10, bo jesteśmy w osadzie gdzie jest 3 domy i 2 albergue. Jeden prywatny i drugi o nazwie Xunta prowadzony przez fundację niemieckich przyjaciół Camino, i my właśnie w nim śpimy. Wybór był prosty bo w prywatnym nie ma kuchni, i przygotowanie jakiegokolwiek jedzenia byłby bardzo trudny. Po przyjsciu na miejsce prysznic i pranie i ... zaczął padać deszcz a my polary mamy mokre. Na całe szczęście w schronisku jest pralka i suszarką więc ciuchy do suszarki i po 45 min wszystko sucutkie.Przy okazji ręczniki też wyruszyliśmy. Teraz ciągle grzmi i pada deszcz. Oby do rana się rozpogodziło. Dziś przeszliśmy dystans 31 km., trudny dzień bo bardzo upalnie było. w nogach mamy już ponad 700 km.
W osadzie nie ma kościoła, sklepu nic a nic poza nami i ok 30 pielgrzymami z całego świata.
Wszystkim którzy w tak dużej liczbie czytają nasze zapiski, często z błędami ( czasami jak nie zauważę to mi słownik zmieni wyraz), serdecznie dziękujemy. Pozdrawiamy i do jutra!.
środa, 22 czerwca 2016
21 dzień
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz