piątek, 3 czerwca 2016

2 dzień

Wczoraj na lotnisku poznaliśmy Czeszkę - Monikę.wędruje samotnie. Wlasnie skonczyła studia. Również 2 włoszki. Razem z nami spali pielgrzymi z USA, Włosi, i Holenderska. Po porannej kawie o 6.30 ruszyliśmy na trasę. Droga przez Pireneje jest mordercza przewyższenie 1200 m. Podobno jeden z naciężych odcinków na trasie. Wszystko było by ok, lecz plecaki dają popalić szczególnie jak się idzie pod górę. W połowie drogi zapadła decyzja: wrzucamy zbędne rzeczy: wyleciało z naszych plecaków rozmówki hiszpańskie, jedna latarka i ładowarka do niej, dwa bandaże, jedne etui na okulary. Porcję wody zmniejszyliśmy o połowę, tak że każdy z nas miał 0.7 litra. Niestety leki muszą zostać a ważą ..... Po drodze są krany z wodą -niezbyt często, ale są. Ok W drodze spotkaliśmy 2 Polaków, oraz Kanadyjczyka polskiego pochodzenia. Idzie z plecakiem ,
który waży 5 kg. Nie ma przy sobie prawie nic. Zazdrościć że lekko idzie ale będzie problem jak mówiła jak np buty się jej rozwala. O 15.00 dotarliśmy do Rocensvalles czyli do końca naszego etapu. Tam zdecydowaliśmy ,że idziemy dalej. W sumie dzisiaj zrobiliśmy 32 km. Nocleg mamy w albergue. Śpimy ok 30 osób. Łózka piętrowe w 2 salach. W osadzie jest kościół lecz msze są jedynie w soboty.
Teraz jest 22.00 i w zasadzie wszyscy już śpią. Jutro etap płaski.
Pozdrawiamy wszystkich.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz