Po dniu spędzonym w Santiago. Po drodze apteka bo trzeba nam coś na poparzenia słoneczne i ostatni obiad w Hiszpanii a ja dodatkowo na Pulpę czyli ośmiornicę. Bardzo dobra. Wieczorem pakowanie i ok 1.00 w nocy ostatnim autobusem na lotnisko w Santiago, z przerwą w Madrycie a dalej do Warszawy i autobusem do domu. Podróż bez niespodzianek. W czwartek ok 6.30 byliśmy w domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz