niedziela, 6 marca 2016

Przygotowanie - 87 dni

To tylko, albo aż 87 do początku drogi. Nasze przygotowania nabrały rozpędu. Pozostało nam już niewiele rzeczy które musimy mieć na drogę. Jestem bardzo ciekawy pierwszego pakowania plecaka, ponieważ 8 kg to graniczny ciężar jaki każdy z nas może mieć. I tu pewnie będą niespodzianki - więc przed nami test ze sztuki kompromisu.
Czasami budzą się we mnie wątpliwości czy podołamy, ale to chyba naturalne że człowiek ma pewne obawy jak i co to będzie. Natomiast wędrówka razem i to z tak bliską osobą to dar od Pana Boga jakiego nie mogliśmy się wcześniej spodziewać.
Nasz znajomy ksiądz uzmysłowił nam że pewnie tak długo razem to nie przebywaliśmy ze sobą, że to jakby poznawanie siebie i nas wspólnie od nowa. Po tych słowach przyszła mi refleksja  że MY 25 lat razem i tak naprawdę tylko kilka godzin dziennie razem, Obowiązki dnia codziennego marginalizują więzi, Dziś życie często wygląda ja check lista. Wkradła się do naszych domów ogromna standaryzacja życia. Ile trzeba mieć w sobie siły dzisiaj żeby mieć czas na porozmawianie z żoną, dziećmi, najbliższymi tak ponad standardowo ot o rzeczy które wybiegają poza rutynę i obowiązki. Pęd życia narzucił nam nowe standardy, Pamiętam jeszcze czasy jak nie było komórek, dwa programy w TV, ludzie się odwiedzali, więzi między bliskimi były bardziej zacieśnione. Dzisiaj dochodzi do takich absurdów że matka dzwoni do córki czy może ją odwiedzić. A życie pokazuje że cała rodzina spotyka się jedynie na pogrzebach.
Dzisiaj możemy liczyć na wspólne przebywanie ze sobą tylko na wakacjach o ile wszyscy pojadą razem i  są na to zasoby finansowe.
Zastanawiam się czy poszukiwanie porad psychologów, szukanie wyciszenia przez osoby które nie nadążają za tym pędem to nie wtórny problem rozbicia więzi międzyludzkich?.
Może własnie powrót do dawnych więzi, spotkań, poszerzenia relacji międzyludzkich to klucz do tego, aby rozbić dzisiejszą prozę życia, a tym samym odbudować te wartości które są fundamentem budowania szczęścia w naszych rodzinach.
Mam znajomych którzy w domu nie maja TV, na początku jak się dowiedziałem to nie mogłem zrozumieć jak to możliwe. Dzisiaj szczerze Ich podziwiam że mają tyle siły i wytrwałości.
Ja jeszcze na takie wyzwanie nie jestem gotowy, ale kto wie.


I tak dotarłem do końca dzisiejszego postu. Jak zwykle zapraszam do podzielenia sie Waszymi refleksjami. Za wszystkie wasze dotychczasowe opinie bardzo dziękuję.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz