Tak konkretnie decyzja zapadła końcem sierpnia br. Jest to w sumie i mało i dużo czasu.
Zważywszy że jestem facetem grubo po 40 -ce a prawie :( niestety już pięćdziesięciolatkiem, to mam swiadomość że w przygotowania te kondycyjne muszę włozyc nieco więcej zaangażowania niż młodsi pielgrzymi.
Ale do rzeczy:podzieliłem przygotowania na etapy:
- termin - ważna sprawa (urlop) i
- wybór trasy
- rezerwacja przelotów
- przygotwanie niezbędnego sprzętu
- zasoby finansowe
- przygotowanie duchowe
- przygotowanie kondycyjne
Wybrałem Francuską Drogę św Jakuba:
Teraz kilka słów na temat tej trasy:
Camino Francés jest zdecydowanie najpopularniejszą wśród pielgrzymów trasą.
Camino Francés rozpoczyna swój bieg po francuskiej stronie Pirenejów, w Saint Jean Pied de Port lub po ich hiszpańskiej stronie w Roncesvalles. Ja rozpoczynam wędrówkę po stronie francuskiej od Saint Jean Pied de Port.
Ja zauważyliście na mapie nie kończę swojej wędrówki w Santiago de Compostela, ale podążam jeszcze kilkadziesiąt kilometrów dalej, czyli około trzy dni drogi od Santiago, nad wybrzeże Oceanu Atlantyckiego, do miejscowości Fisterra ( finis terrae - "koniec ziemi"), która często błędnie uważana jest za wysunięty najdalej na zachód punkt kontynentalnej Europy.
W starożytności i średniowieczu uważano Fisterra za prawdziwy koniec świata, poza którym ciągnie się już tylko straszne, nieprzebyte morze.
Tradycyjnie, po dotarciu tutaj, palono pokutne, pielgrzymie szaty i obmywano się w wodach oceanu, zostawiając za sobą dotychczasowe grzeszne życie i rozpoczynając z wiarą nowe. Stąd właśnie pochodzi najpowszechniejszy symbol Drogi św. Jakuba - muszla. Docierający nad ocean wędrowcy zabierali muszle jako dowód przebytej drogi.
Ostatnim etapem mojej pielgrzymki będzie Muxía - jest to niewielkie lecz przepiękne nadmorskie miasteczko wchodzące w skład tzw. Wybrzeża Śmierci (Costa de la Muerte), które swą złowieszczą nazwę zawdzięcza dużej liczbie statków jakie roztrzaskały się tam podczas burz i sztormów. Muxía jak wspomniałem - to ostatnie miasto, do którego dotrzeć można wędrując Camino de Santiago.
Historia tego miejsca ściśle jest związana z osobą apostoła. Jak głosi legenda to właśnie do Muxíi przybyła łodzią Matka Boża by dodać otuchy św. Jakubowi w nawracaniu tamtejszej ludności na chrześcijaństwo. Kamienny żagiel z tej łodzi, leżący na ogromnych głazach w pobliżu Sanktuarium oglądać można do dziś.
W kolejnym poście opowiem na temat moich pozostałych przygotowań.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz